W ramach wzmacniania bezpieczeństwa, potrzebujemy bezpieczeństwa energetycznego
Biejat nawiązywała do wtorkowego wystąpienia szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i ogłoszenia planu dozbrajania Europy, który ma zapewnić dodatkowe do 800 mld euro na obronność. Zawiera on m.in. pakiet pożyczek o wartości 150 mld euro m.in. na obronę przeciwlotniczą oraz możliwość wykorzystania środków z polityki spójności.
"To jest słuszny krok. Ale ja dzisiaj apeluję, zarówno do władz Polski jak i UE o to, żeby w ramach naszego bezpieczeństwa uwzględnić również bezpieczeństwo energetyczne. To dotyczy przede wszystkim Polaków, bo w Polsce dzisiaj mamy jeden z najdroższych prądów w Europie, energia kosztuje zwykłych podatników absurdalnie wysokie pieniądze" - mówiła Biejat.
Dodała, że ta sytuacja to efekt "wielu lat zaniedbań". "Braku inwestycji w energetykę odnawialną, braku inwestycji w atom, przestarzałych sieci przesyłowych i w efekcie tych przestarzałych sieci i braku inwestycji w ich renowację, energia w sposób zupełnie dosłowny wyparowuje nam w powietrze. Czas, żebyśmy przeznaczyli więcej pieniędzy na te inwestycje" - uważa kandydatka Nowej Lewicy.
Przyznała, że to inwestycje bardzo kosztowne i rozłożone na wiele lat. "Ale to są inwestycje, z którymi nie możemy czekać, musimy przyspieszyć, bo one wzmocnią również naszą niezależność energetyczną i w dłuższej perspektywie nasze bezpieczeństwo, a przede wszystkim - w obrębie codziennego życia - obniżą rachunki Polaków" - dodała Biejat.
W jej ocenie, dopóki tak się nie stanie, powinna być przedłużona tzw. tarcza energetyczna, czyli system dopłat do rachunków. "Nie może być tak, że za zaniedbania kolejnych rządów płacą Polacy" - mówiła. Dodała, że ceny energii są bardzo ważną częścią składową "koszyka" wydatków. "Apeluję dzisiaj o to i będę zabiegać o to, żeby tarczę energetyczną przedłużać tak długo, dopóki ceny prądu realnie nie zmaleją" - dodała kandydatka.
Pytana o sytuację międzynarodową po decyzji prezydenta USA o wstrzymaniu dostaw broni na Ukrainę odpowiedziała, że kolejne działania Donalda Trumpa pokazują, że "bardziej interesuje go układanie się z Putinem, niż orientowanie się na Europę i Ukrainę". W jej ocenie, zadaniem Polski jest obecnie budowa silnego bloku państw regionu, by przyspieszyć konkretne działania Unii Europejskiej.
Mówiła o zamrożonych w bankach aktywach rosyjskich, które - jej zdaniem - powinny być wykorzystane. "Chciałabym zobaczyć, co powiedzą amerykańskie koncerny zbrojeniowe, gdy zobaczą te pieniądze leżące na stole, bo decyzja Donalda Trumpa to jest jedno, a dwa to jest prosty fakt, że koncerny zbrojeniowe kierują się przede wszystkim chęcią zysku, a ten zysk mogą mieć tutaj w Europie i mogą mieć w Ukrainie. Decyzją Europy jest, czy te pieniądze na stole położy, czy odbierze pieniądze Rosji, które powinno się jej odebrać, bo nie powinno być żadnej taryfy ulgowej dla agresora" - dodała Biejat.
Podkreśliła, że "nie możemy zgodzić się na to, żeby Ukraina została sama na placu boju". "Bo otwarcie Putinowi szeroko wrót do robienia co chce w Ukrainie, otworzy mu szansę na robienie co chce w naszym regionie. To jest kwestia naszego bezpieczeństwa i naszej racji stanu" - powiedziała Biejat.(PAP)
swi/ rof/ mok/
